Przyjście na świat dziecka to ogromne szczęście dla rodziców. Jednak wraz z narodzinami maluszka rozpoczynają się zmartwienia, związane z jego prawidłowym rozwojem. Media społecznościowe oraz programy telewizyjne naszpikowane są artykułami i poradami na temat pielęgnacji niemowląt. Jest tam również pełno kwestii dotyczących problemów, które można zauważyć już we wczesnym dzieciństwie. U młodych mam budzi to zazwyczaj niepokój i zaczynają bacznie, wręcz nadmiernie obserwować swoją pociechę. A jakie są zdrowe granice pomiędzy odpowiednią opieką i przesadą w tym względzie?
Wszystko w swoim czasie
Presja otoczenia niejednokrotnie wywołuje niepotrzebne nerwowe sytuacje. Każde dziecko rozwija się w swoim tempie i o ile nie zauważamy ewidentnie niepokojących objawów, nie ma powodu do paniki. Nie należy interpretować każdego zachowania dziecka (lub też jego braku) jako odchylenie od normy. To samo dotyczy każdego etapu rozwoju. Bobas nie musi koniecznie zacząć chodzić i mówić w tym samym okresie co synek czy córka znajomych. Nawet jeśli urodzili się w tym samym miesiącu. Na wszystko przyjdzie odpowiednia pora, a słuchanie przechwał i sugestii innych czasami należy marginalizować.
Moda na diagnozę
Informacje statystyczne, które można znaleźć choćby na portalu www.kreatywna.pl, wyraźnie pokazują, że wiedza społeczeństwa na temat zaburzeń w procesie rozwoju dziecka jest obecnie znacznie większa. Dzieje się tak również za sprawą mediów, które często poruszają te kwestie. Stąd też rodzice znają objawy poważnych dysfunkcji. Poza tym, częste zwracanie się o pomoc do specjalistów nie jest niczym szczególnym. Duże grono rodziców uważa, że każdy problem wynikający z zachowania ich dziecka należy zdiagnozować u psychologa, że tylko w ten sposób docieramy do jego prawdziwego źródła. Trzeba jednak pamiętać o tym, że pojedynczy symptom zaobserwowany u malucha nie musi zaraz świadczyć o odchyleniu od normy. W przypadku zaburzeń dochodzi do występowania kilku objawów jednocześnie. Dodatkowo, liczy się także ich jakość. Przykładowo, niechęć do ubierania się czy też częste machanie rączkami nie musi natychmiast świadczyć o zaburzeniach integracji sensorycznej.
Przeczytaj też: Kiedy maluchowi grozi odwodnienie?
Zrelaksowana mama to szczęśliwe dziecko
Samopoczucie mamy ma w dużej mierze wpływ na dziecko. Kiedy ona jest niespokojna, jego zachowanie także ulega temu nastrojowi. W związku z tym, małemu dziecku trzeba poświęcać jak najwięcej uwagi i spędzać ten czas na wesołych zabawach, które sprzyjają także rozwojowi kreatywności. Tego typu działanie z pewnością przyniesie korzystne rezultaty na przyszłość. Dziecku należy okazywać zainteresowanie także poprzez ciągłe komunikowanie się z nim. Maluchy, które nie potrafią jeszcze mówić, wbrew pozorom dobrze rozumieją większość słów. Zatem jest to dobra droga do wzbogacania słownictwa i zachęcania do pierwszych prób zabierania głosu. Pozytywnie na rozwój dziecka wpływa także śmiech – im go więcej tym bobas staje się bardziej pogodny i skory do wspólnej zabawy.
Nie należy wierzyć we wszystko, co przeczytamy w sieci. Treści tam przedstawione czasami mijają się z prawdą. Dotyczy to zwłaszcza komentarzy innych internautów. Każdy, kto zabiera tam głos, czuje się anonimowy i często przeinacza fakty. Czasami należy zdać się na własną intuicję, a w razie nasilonego niepokoju – w pierwszej kolejności udać się po poradę do pediatry.
Źródło: infoss.pl